Nigdy nie wychodzę z domu bez makijażu,chyba że jedziemy nad wodę.Co poradzić,uwielbiam się malować i chociaż nie uważam,żebym wyglądała bardzo źle bez makijażu,to jednak czuję się znacznie lepiej w nim.A czemu miałabym nie dodawać sobie humoru i dobrego samopoczucia ? :)
Nie jestem mistrzynią,w ogóle nie interesowałam się do niedawna jakimiś technikami,maluję się tak,jak mi podpowiada instynkt i zmysł estetyczny.Mimo to dosyć często słyszę komplementy na temat mojego makijażu oczu.Na codzień najczęściej używam:kremu BB,bronzera,kredki do brwi,jasnego cienia,eyelinera i tuszu do rzęs.Jak mi się nie chce,to omijam eyeliner.Absolutnym minimum jest dla mnie krem BB i podkreślone brwi.A jak wyglądam bez absolutnie wszystkiego?
Teraz powinna być muzyczka z horroru xd
Jeśli nie padliście na zawał,przechodzimy dalej.Zaczynam mój makijaż z wymytą i nakremowaną twarzą :D Najpierw nakładam krem BB i poprawiam brwi.Następnie zabieram się za makijaż oczu,który dokładnie opiszę.
Wybaczcie mi,to jest mój pierwszy makijaż 'na pokaz',w dodatku aparat okropnie mi zjada kolory-aż nie mogłam w to uwierzyć.Przyjmijcie,że całość jest ciemniejsza,tam gdzie piszę że użyłam czegoś ciemnego :D
1.Nakładamy jasny cień na całą ruchomą powiekę.Mój jest beżowy z satynowym połyskiem.
3.Rysujemy dosyć grube kreski czarną kredką.Można oczywiście zrobić to granatową-to też super wygląda,ale nie o taki efekt mi dzisiaj chodzi.Ważne by dobrać grubość kreski do tego,ile miejsca macie na powiece ruchomej.Nie musicie przejmować się dokładnością-kreski rozcieramy,dodając na nie odrobinkę ciemniejszego cienia,którego użyliśmy w załamaniu powieki.W tym celu używam miękkiej gąbeczki do cieni-nie używam jej do cieni,ale do celu rozcierania dobrze się sprawdza.Nakładam też odrobinkę złotego cienia na środek powieki.Nie widać go oczywiście na zdjęciu,no bo po co :/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz